sobota, 10 maja 2014

Rozdział 1.

Faith.


- Rozpakowałaś już wszystko? - zapytałam Nessę otwierając szafkę. - Mam dzisiaj to spotkanie z Jake'iem o 19 i się stresuje. - wydęłam wargi.
- Tak, już skończyłam. - stanęła w drzwiach do mojego pokoju i skrzyżowała ręce na piersi. - Ej, będzie dobrze, musisz tylko wierzyć w swoje możliwości. Jesteś najlepsza i gdybym była na jego miejscu to od razu bym Ci dała tą rolę. - powiedziała aksamitnym głosem.
Wyciągnęłam z szafki białą bokserke i przewiewną spódnice, która z tyłu była całkiem długa a z przodu króciutka. Wzięłam też czystą bieliznę i położyłam ją obok ubrań. Spojrzałam na moją najlepszą przyjaciółką, to co od niej przed chwilą usłyszałam dodało mi odwagi i pewności siebie.
- Dziękuje. - wycedziłam. - Mam jeszcze eee.. - spojrzałam na zegarek. - Trzy godziny, więc powinnam zdążyć się przygotować.
Wzięłam naszykowane wcześniej rzeczy i ruszyłam do łazienki. W tamtym momencie Nessa poszła do kuchni. Potrzebowałam chwile odpoczynku i spokoju. Ściągnęłam z siebie wszystkie swoje brudne ciuchy i weszłam pod prysznic. Dałam się ponieść wyobraźni. Przymknęłam oczy czując jak spływa po mnie gorąca woda. Chwila relaksu mi nie zaszkodziła. Wzięłam szampon i zaczęłam myć swoje ciemne włosy. Szybko namydliłam swoje ciało i spłuknęłam wszystko. Wytarłam się ręcznikiem i założyłam po tym bieliznę. Włosy owinęłam w ręcznik. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam na siebie. Nie byłam aż taka zła, miałam wyrobiony brzuch i ładne nogi, a cycki niczego sobie, uśmiechnęłam się tak jakby sama do siebie. Założyłam bokserkę i tą błękitną spódnice na siebie. Ściągnęłam ręcznik z głowy a po tym wyciągnęłam suszarkę z szafki pod umywalką. Grzebieniem rozczesałam włosy, które za chwile zaczęłam suszyć.. Kiedy skończyłam układać lekko pokręcone włosy nałożyłam na twarz podkład i pomalowałam oczy kredką a rzęsy tuszem. Pomalowałam swoje usta błyszczykiem ściągając wargi w jedną linię. Wyszłam z łazienki i zaczęłam szukać Nessy lecz nigdzie jej nie znalazłam. Dziwne. Pewnie poszła rozejrzeć się po mieście. Nie zastanawiałam się długo nad tym tylko założyłam sandałki na koturnach, które w sam raz pasowały mi do ubioru. Do torebki spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy i wzięłam marynarkę pod pachę. Wyszłam z mieszkania i zamknęłam drzwi na klucz. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Nessy. Po kilku sygnałach odezwał się głos mojej przyjaciółki.
- No w końcu. Gdzie jesteś? Ja już wyszłam i zamknęłam drzwi, mam jeszcze ponad godzinę czasu i idę się rozejrzeć. - powiedziałam i nabrałam powietrza do ust.
- Jestem w restauracji, zamówiłam sobie coś do jedzenia, bo w lodówce nie mamy nic. - wyobraziłam sobie jak wywraca oczami. - Spokojnie, nie martw się o mnie, będę w domu zanim wrócisz. Trzymam kciuki, Faith.
- Mam nadzieje. - zaśmiałam się. - W takim razie smacznego, już kończę. - rozłączyłam się zanim Nessa zdążyła się odezwać.
Schowałam telefon. Była piękna pogoda, słońce ostro świeciło, wokół mnie było pełno ludzi, których w ogóle nie znałam. Kupiłam zwykłą wodę do picia i skręciłam w uliczkę gdzie było mniej osób. Niedaleko był park i zamierzałam się do niego udać. Odkręciłam korek od butelki i zaczęłam pić i wtedy wbiegł na mnie mężczyzna w kapturze, woda wylała się na moją bluzkę.
- O shit, jestem cała mokra. Mógłbyś czasem uważać gdzie biegniesz, dupku.
Próbowałam coś zrobić z bluzką, miałam już tak niewiele czasu do spotkania a tu taka sytuacja. Moje ręce opadły i rzuciłam nieznajomemu wściekłe spojrzenie. Jednak po chwili ogarnęłam kto przede mną stoi. Wyglądał identycznie jak sławna gwiazda Justin Bieber. Chciałam coś powiedzieć jednak przyłożył mi rękę do buzi i przycisnął do ściany.
- Bądź spokojna, bo jeszcze mnie znajdą i będą zadawać te głupie pytania. Kolejna fanka na którą wpadłem. - powiedział.
Byłam w szoku, bo znalazł się tutaj prawie znikąd. Słyszałam dużo o nim, był jednym z miliarderów. Prawie każda laska na niego leciała. Nie mogę uwierzyć, że on tu przede mną stoi. Normalnie by mi się to nigdy nie zdarzyło. Nawet na mnie nie spojrzał odkąd na mnie wpadł. Próbowałam się wyrwać z jego uścisku.
- Puść mnie. - powiedziałam. - Nie jestem żadną z Twoich fanek, nie interesujesz mnie Ty i Twój świat. Mógłbyś chociaż przeprosić, bo przez Ciebie pójdę mokra na spotkanie.
Trochę skłamałam z tym, że nie interesuje mnie on, owszem coś mnie w nim pociągało ale wiedziałam, że taka gwiazda jak on na mnie nie spojrzy. Na zwykłą dziewczynę. Zauważyłam paparazzich i to była szansa by wyrwać się od jego uścisku, szybko uciekłam drugą stroną i Skręciłam w stronę parku. Usiadłam chwile na ławce. Plama była coraz mniejsza, prawie wyschła. Próbowałam przyjąć do świadomości to co się przed chwilą stało. Zacisnęłam palce w pięść i ruszyłam w stronę ulicy. Zatrzymałam taksówkę i wsiadłam do niej.
- Pod firmę Jake'a Parker'a. - zapłaciłam od razu. Pi 10 minutach byłam na miejscu. Weszłam do wielkiego wieżowca i nabrałam oddechu.
- Dzień dobry. Ja jestem umówiona z panem Parkerem. Moje nazwisko to Gomez. Faith Gomez. - stanęłam i czekałam na odpowiedz kobiety za biurkiem.
- Witam. Tak, pan Parker jest na ostatnim piętrze i już na panią czeka. Chodźmy.
Od razu ruszyłam za tą kobietą, była o wiele starsza ode mnie i ładna. Moją uwagę przykuło wnętrze tego budynku, był nowoczesny, wszędzie były obrazu na ścianach. Po chwili znalazłam się w windzie a już za chwile miałam spotkanie z samym Jake'iem. Byłam lekko zdenerwowana ale za wszelką cenę chciałam osiągnąć swój cel. Wyszłyśmy z windy i udałyśmy się do gabinetu, gdzie był ten słynny reżyser..
- Panna Gomez przyszła, panie Parker. - powiedziała i opuściła gabinet.
- Witam - usiadłam na przeciwko mężczyzny, zgryzłam swoją dolną wargę i uścisnęłam jego dłoń, odwzajemnił przywitanie.
- W takim razie słucham panią.
- Chciałabym być aktorką w pańskim filmie. Wiem, że powinnam przyjść na casting ale tu nie o to chodzi. Wysłałam panu moje papiery i wszystko. Bardzo potrzebuje tej posady, jestem stworzona do grania.
- Rozumiem - przerwał mi i zmierzył mnie wzrokiem posyłając ciepły uśmiech - Aczkolwiek jeszcze nie ustaliliśmy kiedy będzie casting. Nie szukamy jeszcze aktorów. Więc będzie musiała pani poczekać. - dodał.
- Ale - skrzywiłam się. - A nie szukacie kogoś do pomocy? Bo potrzebuje pracy w tej chwili. - spojrzałam na niego z nadzieją, że chociaż uda mi się załatwić robotę aż do daty castingu, który nie wiadomo kiedy miał być.
- W sumie to jest mi potrzebna kobieta, która umie negocjować i załatwiać sprawy biznesowe.
- Naprawdę?
- Tak i z tego co wiem to pani by się na to nadała, z tego co wyczytałem w pani papierach to dałaby pani radę.
- Oczywiście, postaram się pana nie zawieźć. Od kiedy mogę zacząć? - w moich oczach pojawiła się iskierka.
- Myślę, że od jutra. Niech pani przyjdzie tutaj o 11, ochrona powinna panią wpuścić.
- To wspaniale. Dziękuje. - wyciągnęłam do niego rękę by się pożegnać.
- Może przejdziemy na T? Mów mi Jake.
- Miło mi Ciebie poznać, Jake. W takim razie widzimy się jutro.
- Do zobaczenia. - powiedział kiedy zaczęłam wychodzić. Zatrzymałam taksówkę która po chwili zawiozła mnie pod kamiennicę. Weszłam do mieszkania.
- Już jestem - krzyknęłam i usiadłam na kanapie rozciągając swoje nogi, chciałam odpocząć po ciężkim dniu. Do salonu wparowała Nessa.
- I jak było? Masz tą rolę? - w jej głosie zauważyłam ekscytację.
- Całkiem dobrze. - odpowiedziałam a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Czyli? Opowiedz mi wszystko ze szczegółami, chcę wiedzieć. - Tupnęła nogą a po chwili znalazła się obok mnie siedząc.
- Czyli, nie dostałam roli, muszę czekać na przesłuchanie ale za to w tym czasie znalazłam sobie pracę, bo pieniądze będą mi potrzebne żeby zapłacić za mieszkanie i kupić sobie coś do jedzenia.
- Ooo i będziesz pracowała z Parkerem? - zapytała patrząc wciąż na mnie.
- Tak, jutro mam być tam o 11. - Ściągnęłam buty z nóg.
Byłam wykończona, całkowicie zapomniałam co się dzisiaj wydarzyło, tak bardzo byłam podekscytowana pracą. Teraz czego potrzebowałam to mojego łózka i kilka godzin snu bym mogła na jutro być wypoczęta.
- Przepraszam Cię, Nessa. Idę spać, jestem wykończona. Porozmawiamy jutro, dobrze? - wstałam i ruszyłam do pokoju, zatrzymałam się jeszcze na chwile.
- Dobranoc - powiedziałam. - Do jutra.
Położyłam się na łóżko i ściągnęłam ubrania, wsunęłam się pod kołdrę i zapadłam w głęboki sen. (...) Rano obudził mnie dźwięk budzika. Wstałam ledwo i wyłączyłam go. Po czym spojrzałam na zegarek. Było po 10. Spojrzałam jeszcze raz na godzinę nie wierząc.
- O Nie, zaspałam.
Szybko wyciągnęłam z szafy sukienkę i ubrałam ją na siebie. Umyłam zęby, przemyłam wodą twarz. Miałam 10 minut by zajechać pod firmę Jake'a. Nałożyłam makijaż i związałam włosy w koński kucyk. Stwierdziłam, że potem je poprawie w firmie by nie tracić teraz czasu. Wzięłam torebkę i założyłam buty biegnąc do drzwi. Zauważyłam moją przyjaciółkę która wyszła ze swojego pokoju zaspana.
- Co do cholery? - zapytała.
- Nic, jestem spóźniona. Muszę lecieć, widzimy się później, pa.
Po tych słowach szybko wybiegłam z mieszkania i próbowałam złapać taksówkę ale nie jechała żadna.
- Cholera.
Zaczęłam machać dłonią by złapać jakiś samochód jadący w kierunku firmy. W końcu ktoś zatrzymał się, otworzyłam drzwi do samochodu. Na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie.
- Jason?! Co Ty tu robisz? - pierwsze co przyszło mi na myśl to zapytanie się go co tu robi, przewróciłam oczami.
- Przepraszam. Śpieszę się, podwieziesz mnie pod firmę Jake'a Parker'a?
- Jasne. Spokojnie. Przyjechałem tutaj niedawno, a Ty co tu robisz? Dawno Cię nie widziałem. Tęskniłem, wiesz?
- Cieszę się, jestem tu w sprawie filmu.
- Ach no tak zapomniałem, cały czas ta sama Faith, nic się nie zmieniłaś. Może się spotkamy dzisiaj?
- Uhm, w porządku. Jeszcze dam Ci znać o ile nie zmieniłeś numeru telefonu. - na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Nie, nie zmieniłem. - odpowiedział.
- To dobrze. - zatrzymał się, byliśmy już na miejscu. - Dziękuję. - pocałowałam go w policzek i szybko zniknęłam w stronę budynku..


Justin.


Założyłem kaptur na głowę i wyszedłem na zewnątrz z hotelu w którym się zatrzymałem z innymi, chciałem się przejść. Miałem nadzieje, że nikt mnie nie rozpozna i będę mógł się rozejrzeć trochę. Chciałem sobie kupić nowe słuchawki, które miały wbudowane mp3. Wszedłem do sklepu, rozglądałem się za słuchawkami i moją uwagę przykuły całkiem czarne, wyglądały odpowiednio. Podszedłem do kasjerki z opakowaniem i położyłem na ladzie.
- Przepraszam, te słuchawki są na gwarancje? Bo chciałbym je zakupić.
Uśmiechnąłem się do dziewczyny za ladą i wtedy zmierzyłem ją wzrokiem, była niczego sobie. Czekałem aż coś odpowie ale nie zrobiła tego, chrząknąłem.
- Coś nie tak? - zauważyłem że się na mnie patrzy.
- Nie, wszystko w porządku. Ty, ty.. - urwała. - Jesteś Juuustin Biee Bieber. - zaczęła się jąkać. - Ja, mogę sobie z Tobą zdjęcie zrobić? Dasz mi autograf? - zapytała.
- Jasne, to chodź tu. - spojrzałem na nią kiedy znalazła się obok mnie i wyciągnęła telefon.
- Uśmiech. - powiedziała.
Uśmiechnąłem się a potem dałem jej ten autograf.
- W takim razie przejdźmy do rzeczy. Za ile te słuchawki?
- 150 dolarów. - odpowiedziała wpatrzona we mnie.
- Chcę je kupić. - dałem 150 dolarów dziewczynie, która osłupiała na mój widok i stała wpatrzona. - Halo, wszystko okej? - Pomachałem jej przed twarzą przewracając oczami.
- Niii, znaczy nic. Nie mogę w to uwierzyć, że tu stoisz. - zaczęła piszczeć jak opętana.
W tamtej chwili weszły jakieś laski do sklepu i rozpoznały mnie, wszystkie zaczęły piszczeć. Każdą przytuliłem. Postanowiłem, że jednak nie kupie tych słuchawek dzisiaj. Zabrałem kasę i wyszedłem szybko ze sklepu, by więcej nikt mnie nie zauważył. Wtedy zaczęli mi robić zdjęcia i zacząłem iść jak najszybciej by zniknąć im z oczu, nie chciałem odpowiadać na jakieś głupie pytania. Ostatnio nie byłem sobą i wszystko wokół mnie się rujnowało. Zaczęli za mną biec, oglądałem się za siebie by zobaczyć jak daleko są i szybko skręciłem w uliczkę żeby chociaż ich zgubić. Poczułem jak na kogoś wpadłem.
- O shit, jestem cała mokra. Mógłbyś czasem uważać gdzie biegniesz, dupku. - powiedziała dziewczyna na którą wpadłem, przewróciłem oczami i szybko przyłożyłem jej rękę do ust nawet nie spoglądając na nią. Przycisnąłem ją do ściany, chciałem by była cicho, ostatnie czego mi brakowało to urwanie głowy z dziennikarzami.
- Bądź spokojna, bo jeszcze mnie znajdą i będą zadawać te głupie pytania. Kolejna fanka na którą wpadłem. - spoglądałem czy nikt nie idzie.
- Puść mnie. - powiedziała. - Nie jestem żadną z Twoich fanek, nie interesujesz mnie Ty i Twój świat. Mógłbyś chociaż przeprosić, bo przez Ciebie pójdę mokra na spotkanie.
I wtedy mnie to zdziwiło, dziewczyna której w ogóle nie znałem powiedziała mi, że się mną nie interesuje. Jej słowa utkwiły mi w głowie. Wtedy wbiegli dziennikarze robiąc zdjęcia i nie poczułem kiedy dziewczyna wyślizgnęła mi się z rąk, odwróciłem się i zobaczyłem jak biegnie, tylko tyle mi zostało, ledwo jej się przyjrzałem. Nie chciałem by tak wyszło, obudziło się we mnie sumienie. Nawet jej nie przeprosiłem jednak było w niej coś co mnie pociągało, chociażby to, że nazwała mnie dupkiem. Wybiegłem za nią ale już jej nie było szybko wszedłem do jakiegoś budynku i znalazłem toaletę. Wyciągnąłem telefon. Wybrałem numer Kenny'iego.
- Przyjedź po mnie, jest pełno ludzi na zewnątrz, nie mam jak wyjść. Jestem w kawiarni niedaleko parku. - rozłączyłem się.
Jedynie na czym mi zależało to tylko to by się znaleźć w apartamencie hotelowym. Odkręciłem kran i przemyłem sobie twarz wodą. Wyszedłem z łazienki i usiadłem przy stoliku. Podeszła do mnie kelnerka.
- Coś podać? - zapytała i zatrzepotała rzęsami.
- Nie, dziękuję. Zaraz wychodzę.
Nie mogłem zapomnieć o tej dziewczynie, nie wiedziałem nawet jak ma na imie. W głębi duszy miałem nadzieje, że jeszcze kiedyś ją spotkam..

________________________________________________

Mam nadzieje, że wam się podoba, to moje pierwsze opowiadanie ale staram się je pisać jak najlepiej :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Zapowiada sie okej ;)