środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 3.

Faith.


Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię, niechętnie otworzyłam oczy i przetarłam je dłońmi. Spojrzałam na mężczyznę, który mnie obudził. To był Kenny, szofer Justina.
- O kurde, długo spałam? - zapytałam i wzięłam swoją torebkę patrząc na godzinę. Było przed 2 w nocy.
- Tylko jakąś godzinę. Nie chciałem Ci przeszkadzać. Jesteśmy już na miejscu. - oświadczył.
- Dziękuję. - wstałam i wyprostowałam się. - No to dobranoc.
- Dobranoc, panno Gomez.
Posłałam mu jeszcze uśmiech i ruszyłam szybko do mieszkania. Chciałam się już znaleźć w domu. Otworzyłam drzwi i od razu weszłam. Rozebrałam buty. Bez zastanowienia pomknęłam szybko do pokoju i położyłam się na łóżku od razu zasypiając. (...) Przebudziłam się. Oświeciłam lampkę i spojrzałam na zegarek. Była 6 rano. Wstałam i pomknęłam do łazienki. Wyglądałam koszmarnie, włosy rozczochrane. Zrzuciłam ubrania i napuściłam wody do wanny. Wlałam trochę płynu by zrobiły się bąbelki. Kiedy byłam już naga zamoczyłam się w ciepłej wodzie relaksując się. Umyłam każdą część mojego ciała i włosy. Po kąpieli psiknęłam się mgiełką i owinęłam swoje ciało ręcznikiem. Rozczesałam włosy i związałam w koński ogon. Umyłam też zęby i wyszłam z łazienki. Zajrzałam do lodówki. Zdziwiłam się, widocznie Nessa zrobiła zakupy, bo było pełno jedzenia. Wyciągnęłam ser, szynkę i chleb. Zrobiłam sobie tosty na śniadanie jak i zaparzyłam herbatę. Usiadłam i zaczęłam jeść.. Kiedy już zjadłam ile mogłam szybko udałam się do mojego pokoju. Wyciągnęłam krótkie spodenki z wysokim stanem jak i bluzkę na ramiączkach. Wsunęłam ubrania na swoje ciało i przejrzałam się w lustrze. Po tym ogarnęłam swój pokój. Otworzyłam laptopa i od razu wyświetlił mi się mój chat. Ktoś napisał, to od Justina.
Cześć. Nie mogę przestać myśleć o tym jak Cię potraktowałem kiedy na siebie wpadliśmy. Chciałbym Ci to wynagrodzić w jakiś sposób
Uśmiechnęłam się i od razu mu odpisałam.
Hej. Już dawno o tym zapomniałam. Naprawdę nic się nie stało. A jak chcesz to wynagrodzić? Proponujesz mi coś?
Ułożyłam się wygodnie na łóżku, było wcześnie. Jakoś po 7 rano. Usłyszałam piknięcie. Spojrzałam na ekran. Odpisał mi.
Zostaw to w moich rękach. Mówiłem Ci wczoraj, że jesteś piękna?.
Na tą wiadomość na moich policzkach pojawiły się rumieńce. To było dziwne, bo przeważnie jak ktoś mi takie coś pisał albo mówił to czułam się normalnie. Inaczej jest z Justinem. Odpisałam mu szybko.
Nie przypominam sobie ale dziękuję. Zapamiętam to. Idę się przejść, do później.
Zamknęłam laptopa i wstałam. Akurat usłyszałam jak ktoś krząta się w kuchni. Wyjrzałam. Była to Nessa.
- Hej. - powiedziałam. - Co tam słychać? - wyszłam i usiadłam wygodnie na kanapie po turecku, dziewczyna usiadła zaraz obok mnie.
- Ahh, nic ciekawego. Rozglądam się jakoś za pracą, nie chcę tylko żyć na Twoim utrzymaniu. - spojrzała na mnie.
- Rozumiem. - skwitowałam.
- No a Ty jak w pracy? Nie słyszałam kiedy przyszłaś.
- Ehh, bo wróciłam bardzo późno. A w pracy dobrze, dzisiaj mam być na 15 w firmie więc możemy się gdzieś wybrać razem. Jak dawniej. - uśmiechnęłam się na same wspomnienia starych czasów.
- Świetnie. - Klasnęła w ręce.
- Cieszę się. Będzie cudownie. Może kogoś wyrwiemy. - poruszyłam brwiami.
- Z pewnością. Jest strasznie gorąco. Chodźmy na plaże.
- Dobry pomysł. Chcę się w końcu opalić. Idę po bikini.
Przyniosłam bikini i założyłam na siebie i te same ubrania co wybrałam wcześniej. Tak samo po chwili zrobiła Nessa. Spakowałam do torby kanapki, napój, krem, dokumenty, książkę do czytania. A Nessa wzięła koc i ręczniki. Wyszłyśmy po 15 minutach. Zapakowałam wszystko do samochodu za pomocą mojej przyjaciółki.. Na miejscu byłyśmy godzinę później. Założyłam okulary przeciwsłoneczne. Nessa rozłożyła nasz koc. Rzuciłam od razu na niego torbę po tym usiadłam. Nasmarowałam swoje ciało kremem i położyłam się na brzuchu.
- Mam nadzieje, że mnie złapie choć trochę to słońce. - przymknęłam swoje oczy.
- Mamy jeszcze 6 godzin więc spokojnie się opalimy. - usłyszałam Nessę. - Idziesz do wody? - zapytała.
- Nie, na razie chcę poleżeć. Może później. - odparłam.
- Okey, ja zaraz wracam. Idę się namoczyć.
Nic już nie odpowiedziałam tylko przymknęłam oczy. Myślałam o Justinie. Wyobrażałam sobie że przyciska mnie do ściany i całuje. Jak mnie kusi. To nie chłopak dla Ciebie Podświadomość wdarła się do moich myśli tak nagle. Justin był taki seksowny. Przestań o nim myśleć! 'Zamknij się' odpowiedziałam w myślach. Odwróciłam się na plecy i położyłam wygodnie. Ludzie, którzy przechadzali się po plaży rozmawiali o jakiejś imprezie która miała dzisiaj być. Wyciągnęłam książkę by zająć czymś innym swoje myśli.. Przeczytałam może z 1 rozdział i więcej mi się nie chciało. Zauważyłam jak Nessa idzie w moim kierunku. Uśmiechnęłam się. Jednak obok niej szedł mężczyzna i we dwoje się śmiali. Pomachałam im i spojrzałam na Nessę pytająco. Usiedli obok mnie.
- To jest Ryan. - przedstawiła go mi.
- Miło mi Ciebie poznać. Ja jestem Faith. - odpowiedziałam.
- To świetnie. - spojrzał na mnie i pocałował mnie w dłoń.
- Faith, poznałam go przed chwilą. Może się do nas dołączyć? - spojrzała na mnie pytająco.
- Nie mam nic przeciwko.
- Yyy.. - podrapał się po karku - Właściwie to jestem tu z przyjacielem - uśmiechnął się. - Nie chciałbym go samego zostawiać. - zaśmiał się.
- Jeszcze lepiej. - posłałam mu uśmiech.
- To świetnie się składa. A gdzie on jest? - Nessa zapytała Ryana.
- Zaraz powinien tu przyjść. Pewnie z kimś rozmawia albo próbuje się ukryć.
- Ukryć? - oparłam się na łokciach wpatrując w Ryana.
- No tak. Wiecie to jego takie sprawy. - zaśmiał się i pokręcił głową. - Nie będzie Ci to przeszkadzać jak porwę na chwilę Nessę na lody? - posłał mi uśmiech. - Oczywiście Tobie też kupimy.
- Jasne, idźcie i bawcie się. - machnęłam ręką.
- A i on pewnie zaraz będzie także nie będziesz sama, Faith. A my też za niedługo wrócimy. - dodał.
Już się nic nie odezwałam i kiedy odchodzili wpatrywałam się w nich. Mężczyzna wyglądał mi bardzo znajomo i jeszcze to imię, tylko nie wiedziałam skąd go znam ale na pewno już go kiedyś widziałam. To nie dawało mi spokoju, przez chwilę myślałam o tym próbują sobie przypomnieć kim on jest ale nic mi nie przychodziło do głowy. Położyłam się na brzuchu i zakryłam głowę małym ręcznikiem. Chciałam się zrelaksować, tylko tego potrzebowałam. Już tak dawno nie byłam na plaży, potrzebowałam trochę tego. Morza, piasku i szumu fal. Poczułam jak ktoś siada obok, byłam pewna że to kolega Ryana więc się nie ruszyłam. Słyszałam chrząknięcie.
- Ekhm. - urwał. - Ryan mi powiedział, że mam się do Ciebie dołączyć.
Coś było nie tak. Znałam ten głos, pewny siebie. Słyszałam już gdzieś go. Ściągnęłam z głowy ręcznik i podniosłam się.
- Justin? - wydusiłam z siebie.
- Faith. - w jego oczach dało się zauważyć iskierkę radości.
- No tak, Ryan to Twój przyjaciel. Teraz już wszystko rozumiem.
- Cóż za miłe spotkanie. - na jego twarzy malował się uśmiech. - Nie wiedziałem, że tutaj będziesz ale wiedz, że się cieszę.
Na te słowa nie mogłam powstrzymać uśmiechu który zaraz pojawił się na mojej twarzy. Spojrzałam w jego oczy a on w moje. Po chwili wyciągnęłam z koszyczka picie i napiłam się.
- Chcesz? - Rzuciłam butelkę z wodą Justinowi.
Napił się wody i odłożył. W głębi duszy cieszyłam się że tutaj jest. Nagle Justin przysunął się do mnie. Zmierzyłam go wzrokiem, był w spodenkach bez koszulki. Wyglądał tak męsko, seksownie. Cały on, nie dziwiłam się, ze każda dziewczyna chciała go mieć.
- Nie masz nic przeciwko, że się dosiądę?
- Nie.. - starałam się na niego nie patrzeć. - Twój przyjaciel poszedł na lody z Ness.
- Czyli zostaliśmy sami. - powiedział to tak jakby sam do siebie. - Idealnie. Chodźmy. - wstał, nie wiedziałam co powiedzieć a tym bardziej nie wiedziałam gdzie chce iść.
- A gdzie mamy iść? - zapytałam z ciekawości.
- Do wody. - wyciągnął ku mnie rękę.
- Może później. - położyłam się na plecach opierając na łokciach i patrząc na niego.
- Słucham? Może później? A dlaczego nie teraz? - podszedł bliżej.
- Bo nie mam ochoty. - szybko odpowiedziałam.
Tak naprawdę bałam się wody, nie umiałam pływać a nie chciałam by Justin się o tym dowiedział. Oczywiście mogliśmy iść się pochlapać ale nie chciałam zapuszczać się dalej. Lekko się uśmiechnęłam.
- Idź sam. Ja tutaj będę leżeć.
- Faith, nie daj się prosić. - spojrzał na mnie i podszedł do mnie. Wziął mnie na ręce.
- Justin, co Ty wyprawiasz? - spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Idziemy do wody.
- Justin, nie. Ja nie chcę. To nie ma sensu, zostaw mnie.
- Dlaczego? Coś nie tak?
- Po prostu.. - urwałam. - Dobrze niech Ci będzie. No ale nie za daleko.
- Tak jest moja pani. - zaśmiał się.
Mocno obejmowałam jego szyję, zanurzyliśmy się od razu. Nie chciałam go puszczać. Nie widziałam nawet jak daleko jesteśmy.
- Coś nie tak? - zapytał patrząc na mnie.
- Nie.. - jęknęłam. - Wszystko dobrze.
- Na pewno? Tak mocno mnie trzymasz..
- A no tak. Złapałam się boi i puściłam Justina.
Zanim się obejrzałam ujrzałam tylko stopy Justina. Zanurkował. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Po chwili się wynurzył.
- Chodź tutaj do mnie. - krzyknął.
- Poczekaj. - puściłam się i zaczęłam machać rękami. Po chwili zaczęłam się topić. Moje ciało tonęło w wodzie. - Ratunku!
Krzyczałam ile się dało, nabrałam powietrza do ust, machałam rękami tyle ile miałam sił. W końcu poddałam się. Brakowało mi tlenu i nie mogłam już nic zrobić.. (...) Kiedy się obudziłam Justin leżał nade mną i dociskał usta do moich. Zaczęłam kaszleć i pluć wodą. Po chwili przypomniałam sobie co się wydarzyło.
- Justin.. - zauważyłam jak przykłada sobie dłoń do piersi. - Aż tak źle ze mną?
- Nie. Po prostu wystraszyłaś mnie. Nawet nie wiesz jak. Wyciągnąłem Cię z wody, byłaś nieprzytomna. - przełykał głośno ślinę.
- Dziękuję, że mnie uratowałeś.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że nie umiesz pływać? - powiedział już opanowanym głosem.
- Justin, po prostu było mi głupio o tym mówić. Nie wiem sama.. urwałam.
Byłam roztrzęsiona na szczęście był przy mnie Justin. Podał mi ręcznik. Wsunęłam go na swoje ramiona. Spojrzałam na Justina. Patrzył w bok, na tłum ludzi z aparatami.
- Shit, szybko wstawaj idziemy!
Pomógł mi wstać, przedzieraliśmy się przez tłum ludzi nie wiedząc gdzie idziemy. Zaczęliśmy iść szybciej. Cały czas trzymał mnie za rękę. W końcu weszliśmy do jakiegoś budynku, był wielki. Byłam pewna, że to jakaś przebieralnia. Zamknęliśmy się w kabinie. Zaśmialiśmy się razem w tej samej chwili jak głupki. Usłyszeliśmy jakieś głosy. Chłopak przyłożył mi palec do ust i się uśmiechnął. Przycisnął mnie do ściany spoglądając mi w oczy..
- Poszli sobie? - zapytałam mojego towarzysza.
Zrobiło mi się gorąco. Czułam oddech Justina na sobie.
- Wyglądasz nieziemsko w tym bikini, skarbie.
Pochlebiało mi to. Polubiłam jak prawił mi komplementy. Nawet się ucieszyłam. Nie było już słychać nikogo. Justin otworzył drzwi i wychylił głowę po czym wyszedł i kiwnął ręką bym szła za nim. Zrobiłam tak jak mi kazał. Miałam tylko nadzieję, że nie trafimy na jakiegoś kolesia z aparatem w takiej sytuacji. Zapomniałam o godzinie. Spojrzałam na zegarek, miałam jakieś 10 minut by się przebrać, wyjść i wrócić do domu by przyszykować się do pracy. Złapałam Justina za nadgarstek.
-Justin, mamy problem. Muszę wracać..
Wszędzie było pełno paparazzich, przewróciłam oczyma i oparłam się o ścianę..

_________________________________________________


No i w końcu rozdział 3! Strasznie długo mi to szło ale byłam na wyjazdach, wakacje są i nie miałam czasu wcześniej i ta szkoła. Teraz rozdziały będę dodawała co kilka dni. Wasze komentarze motywują mnie do dalszej pracy, pisania! Mam nadzieje, że ten rozdział przypadnie wam do gustu. Akurat jest pisany cały oczami Faith.
Podoba Wam się? Proszę o szczere komentarze :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fajnie i bardzo oryginalnie ..wkońcu wróciłaś czekam na kolejny rozdział ;)

Anonimowy pisze...

Nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu :( Opowiadanie zajebiste <3

Unknown pisze...

fajne